Nieudany debiut
W swoim pierwszym oficjalnym meczu piłkarze AKS ZŁY ulegli drużynie Amigos Warszawa 1:5 (0:2).
Już w piątej minucie gospodarze pokazali, ze inauguracja sezonu dla AKS nie będzie łatwa. Po strzale w długi róg bramkarz miał piłkę na rękawicy, ale ta i tak wturlała się do bramki. Piłkarze Amigos wielokrotnie w ciągu meczu zagrywali prostopadłe piłki, z którymi ZŁY nie dawał sobie rady. Zawodnicy gospodarzy będąc wyraźnie szybsi od naszych obrońców kilka razy dochodzili do sytuacji sam na sam. Jedna z tych okazji została wykorzystana tuż przed przerwą. Niestety oba gole obciążają konto naszego bramkarza. Nie były to silne strzały i powinny paść jego łupem.
W przerwie trener AKS dokonał dwóch zmian i okazało się, że obaj wprowadzeni zawodnicy byli jednymi z najjaśniejszych postaci w drugiej połowie. To właśnie po ich akcji został dla nas podyktowany rzut karny. Z prawej strony do Eliasa Shehadee dośrodkował Minh Pham. Elias nie zdążył jednak oddać strzału, bo wcześniej został sfaulowany przez zawodnika gospodarzy. Wykonawcą jedenastki był Michał Kurowski. Strzał nie był zbyt precyzyjny i został odbity przez bramkarza Amigos. Michał jednak ambitnie poszedł na dobitkę i ostatecznie umieścił piłkę w siatce, zdobywając tym samym pierwszą w historii bramkę w oficjalnym meczu AKS Zły Warszawa.
Po strzeleniu bramki nastąpił najlepszy okres w grze AKS. Wprowadzony po przerwie Shehadee był cały czas pod grą, a obrońcy gospodarzy mieli duże problemy z dysponującym dobrą techniką Złym napastnikiem. Niestety nie udało się w tym czasie zdobyć wyrównującej bramki. Zamiast tego po ładnym strzale z dystansu w 65. minucie trzecią bramkę zdobyli gospodarze. Potem jeszcze potwierdzili swoją wyższość kolejnymi golami w 77 i 83 minucie wygrywając ostatecznie aż 5:1.
Plusem po tym meczu jest dyspozycja Kurowskiego, Shehadee i Phama. Pierwszy imponował dobrą techniką i mądrym rozegraniem w środku pola. Drugi pokazał, że jest nietuzinkowym napastnikiem jak na B-klasę. Potrafił sam ominąć kilku piłkarzy Amigos i oddać strzał na bramkę. Trzeci szalał na prawym skrzydle wykonując wiele celnych dośrodkowań. Zastanawia dlaczego tak dobrzy gracze jak Elias i Minh nie grali od pierwszej minuty.
Problemem jest na pewno postawa bramkarza i formacji obronnej. Bramkarz zawalił dwie pierwsze bramki i wielokrotnie był niepewny w swoich interwencjach. U obrońców bolączką jest szybkość. Nie można tutaj wytłumaczyć przegrywania pojedynków biegowych zmęczeniem, bo sytuacje te miały miejsce już od pierwszych minut. Obawiam się, że będziemy mieli ogromne problemy z szybkimi napastnikami i skrzydłowymi rywali.
Kibiców na meczu było ok. 80 z czego zdecydowaną większość stanowili fani AKS ZŁY. Wielu z nich była ubrana w barwy. Sporadycznie wznosili okrzyki. Zaprezentowali się pozytywnie, słychać jednak było, że większość nie zna jeszcze przyśpiewek, przez co często śpiewało zaledwie kilka osób.
Czy po tak wysokiej porażce można z optymizmem patrzyć w przyszłość? Mimo wszystko - tak. Po pierwsze mecz ten pokazał, że mamy kilku wartościowych zawodników którzy mogą być kręgosłupem Złego. Po drugie w tym meczu nie grało czterech podstawowych zawodników. Gdy będą mogli już występować może być tylko lepiej. Po trzecie na początek graliśmy z wymagającym przeciwnikiem grającym wiele sezonów w A-klasie. Z większością rywali powinno być łatwiej.
21.08.2016
Amigos Warszawa - AKS Zły Warszawa 5:1 (2:0)
Komentarze