Zwycięstwo z wiceliderem
Po wyrównanym meczu wygrywamy z jednym z głównych kandydatów do awansu 1:0.
Długa jest piłkarska zima dla kibica drużyny z B-klasy. Niemal pełne pięć miesięcy musieliśmy czekać na kolejne futbolowe emocje w wykonaniu Złych chłopaków. Sobotni mecz jednak w pełni wynagrodził tę długą rozłąkę z K44.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Mecz toczył się głównie w środku boiska. Obie drużyny nie stworzyły zbyt wiele okazji pod bramką rywali, ale oglądało się to naprawdę dobrze. Zarówno Zły jak i Amigos grali bardzo zdyscyplinowany futbol i aż nie chciało się wierzyć, że to jedynie 8. liga. Respekt dla obu jedenastek.
W drugiej połowie mecz dalej stał na wysokim poziomie, lecz wraz z upływem czasu stawał się bardziej otwarty i bramka zaczynała wisieć w powietrzu. Minuty jednak mijały, a gola jak nie było tak nie ma. Do czasu. W 78. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do własnej bramki skierował gracz Amigos i Źli kibice mieli wreszcie co świętować. W ostatnich minutach spotkania warszawska drużyna miała szansę przypieczętować zwycięstwo, jednak Elias Shehadee trafił z rzutu karnego w poprzeczkę. Końcówka była nerwowa, posypały się czerwone kartki, ale udało się dowieźć zwycięstwo z wiceliderem do końca.
Na meczu było ok. 150 osób. Na płocie wisiały dwie fany: "AKS ZŁY" i "Kulturalny Klub Kibica". W drugiej połowie debiutowała niewielka sektorówka w barwach. Doping w pierwszych 45 minutach był bardzo sporadyczny. Po przerwie zdaje się, że wypijane wspomagacze zaczęły działać i doping się zdecydowanie poprawił osiągając, szczególnie pod koniec meczu, bardzo wysoki poziom.
AKS Zły Warszawa - Amigos Warszawa 1:0 (0:0)
Komentarze